19 września br. wylecieliśmy z Warszawy na Majorkę. Wybór padł na linię lotniczą airberlin, która oferuje loty niemal na cały świat z przesiadką na przykład w Berlinie. Aktualnie z Warszawy airberlin lata 3 razy dziennie, więc wylot zaplanowany został na godzinę 6:20 o poranku. Tak, tak rano, żeby o wczesnej porze dolecieć na Majorkę i cieszyć się dobrą pogodą i ciepłą wodą.
Odprawa online, którą zrobiłem już 30 godzin przed odlotem przebiegła bezproblemowo. Podczas niej mogłem bezpłatnie wybrać miejsce. Specjalnie dla tych, którzy nie wyobrażają sobie podróży w innym miejscu niż te, które sobie wymarzyli umożliwiono wcześniejszy wybór miejsca w samolocie, lecz za dodatkową opłatą. Przy okazji można zamówić od razu dodatkowy posiłek na podróż. Ci, którzy nie lubią się odprawiać online, mogą to zrobić bezpłatnie na lotnisku 2 godziny przed odlotem.
O poranku nie było jeszcze kolejek do kontroli bezpieczeństwa, więc to dodatkowy plus. Niestety musiałem wyjmować wszystkie ładowarki, akumulatorki, itp. z plecaka (nawet ładowarka do telefonu, czy też do akumulatorków musiała być wyjęta z plecaka). Zajęło nam to chwile i po kilku minutach mogliśmy dokonać zakupów w sklepie. Na pokład samolotów airberlin w taryfie FlyClassic można wnieść na pokład jeden bagaż plus dodatkowo torebkę, więc nie byłoby problemów z wejściem z zakupami do środa.
Wejście na pokład nastąpiło bez opóźniej. Okazało się, że lecimy samolotem linii flyNiki, która wykonuje loty dla airberlin. Standard obsługi jest taki sam. Embraer 190, którym lecieliśmy był wypełniony niemal po brzegi, więc po osiągnięciu odpowiedniej wysokości rozpoczął się szybki serwis pokładowy.
Do wyboru były różne napoje gazowane, między innymi cola. Z ciepłych napojów kawa i herbata. Można było wziąć i jedno i drugie. Jeśli chodzi o przekąskę to była to bułka słodka lub słona – do wyboru. Jej plusem było to, że była na ciepło. Wiadomo, że na śniadanie to za mało, ale jak na lot trwający tylko 55 minut to oczywiście w zupełności wystarczy.
Sam lot jak i lądowanie w Berlinie bezproblemowe i… czas na przesiadkę. Do rozpoczęcia boardingu zostało nam około 35 minut. Z samolotu do terminalu zostajemy przewiezieni autokarem. Po wejściu terminalu trudno jest się zgubić. Nawet dla niedoświadczonego pasażera rzuca się oczy tabliczka poniżej.
Nasz lot do Palma de Mallorca był z terminalu C (sprawdziliśmy na tablicy odlotów, która znajduje się obok), więc udaliśmy się w prawo. Zajęło nam to łącznie do 5 minut drogi.
Zarezerwuj bilet na lot z linią lotniczą airberlin
W hali odlotów terminalu C na lotnisku Berlin Tegel znajduje się punkt transferowy airberlin. Można tu dopytać o wszystkie rzeczy związane z biletami. Ja poprosiłem o wydrukowanie karty pokładowej na kolejny lot. Nie było problemów. Zdziwiłem się tylko jak Pani zaczęła do mnie mówić po polsku. Następnie poszliśmy do bramki C48 i czekaliśmy na wejście do samolotu.
Boarding był podzielony na dwie części. Na początku wchodzili pasażerowie, który siedzą w środku samolotu, a potem Ci, którzy siedzą na początku i końcu. Wszystko to dlatego, żeby zniwelować kolejki w samym samolocie. Przed wejściem jeszcze tylko ostatni rzut oka na płytę lotniska.
Za chwilę zaczęliśmy kołowanie do pasa startowego po czym oderwaliśmy się od ziemi.
Podczas lotu, który miał trwać łącznie około 2 godziny i 10 minut podano nam podobnie jak poprzednio napoje gazowane i/lub kawę czy herbatę. Zamiast słodkiej lub słonej bułki była kanapka z ciemnym lub białym pieczywem.
Dzieci podczas lotu dostały specjalny upominek. Dokładnie nie wiem co było w środku.
Podczas lotu niewielkie turbulencje. Warto wspomnieć, że w samolocie, którym lecieliśmy są telewizorki, które pokazują filmu lub trasę przelotu. Na ekranie można doczytać się aktualnej prędkości, wysokości i czasu lądowania.
Tuż przed lądowaniem mogliśmy podziwiać piękne widoki.
Lądowanie gładkie. Tutaj do terminalu wchodzimy przez rękaw. Podczas spaceru do środka zobaczyłem, że dzieci dostały kolejny upominek – piłkę plażową z logo airberlin.
Do ramp bagażowych szliśmy dobre 10 minut. Lotnisko wydaję się bardzo duże.
Mój bagaż zgodnie z przewidywaniami wyjechał niemal na samym końcu. Po wyjściu ze strefy przylotów od razu rzuca się w oczy informacja o lokalnych autobusach. Jest numer, kierunek i czas – za ile będzie odjazd. To bardzo przydatna informacja, w szczególności dla tych, którzy wiedzą, że muszą jechać autobusem miejskim, ale nie wiedzą którym.
Gdy stałem pod tą tablicą podeszła do mnie Pani z informacji i dała mi bezpłatną mapę z rozkładami i połączeniami lokalnych autobusów.
Po wyjściu udajemy się na przystanek, który znajduje się około 50 metrów na wprost od wyjścia z lotniska. Udajemy się linią L21 do Can Pastilla, do Hotelu Miraflores. To co robiliśmy przez ten tydzień, możecie przeczytać na blogu Lubię Podróże
Powrót z Majorki zaplanowany był na środę. I znów dzięki częstym lotom airberlin i z Majorki, gdzie znajduje się ich baza, i z Berlina do Warszawy mogliśmy zaplanować swoją podróż tak, aby jak najdłużeć cieszyć się urlopem. Wylatywaliśmy z lotniska w Palma de Mallorca o godzinie 17.45 i już o 23 mieliśmy być w Warszawie.
ZAREZERWUJ BILET LOTNICZY NA STRONIE AIRBERLIN.COM
Na lotnisko wybraliśmy się około godziny 15.30. Około 100 metrów od hotelu, za rogiem, znajduje się przystanek autobusowy. Stąd można dojechać do m.in. Palmy oraz na lotnisko. Koszt biletu na lotnisko to 3 euro od osoby. Jak na czterominutowy przejazd to i dużo i mało, ale na pewno taksówka byłaby dużo droższa. Na samym lotnisku od razu udaliśmy się do stanowisk odprawy. Jeszcze było bardzo mało osób, gdyż do pory odlotów samolotów linii airberlin było jeszcze około 2 godzin. Tutaj również znajdują się automaty do samodzielnej odprawy. Po jednej i po drugiej stronie stanowisk check-in można zauważyć ok 12 takich automatów. To bardzo wygodne rozwiązanie dla tych, którym nie chce się stać w kolejce.
Kolejnym naszym krokiem była oczywiście kontrola bezpieczeństwa. O ile na lotnisku w Warszawie musieliśmy wyjmować nawet ładowarki od telefonów i aparatu fotograficznego, o tyle tutaj nie miało to miejsca. Trzeba było wyjąć tylko laptopa i lustrzankę. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż cały jeden plecak to sprzęt typu ładowarki, baterie, akumulatorki, komputer, aparaty fotograficzne i obiektywy – w Warszawie musieliśmy wyjąć z plecaka dosłownie wszystko. Po przejściu przez bramki jest ogromny sklep z perfumami i alkoholem. Wybór jest naprawdę bardzo dobry. Tuż obok znajduje się strefa z jedzeniem. Jest tu m.in Burger King. Następnie ruszamy w stronę bramek w terminalu C. Czekała nas kilkominutowa droga.
Z terminalu C odlatują samoloty airberlin. Dla tych, którzy nie lubią posilać się w Burger Kingu tuż przy bramkach w C znajduje się McDonald’s. Ceny są normalne, a nie ‚lotniskowe’. Jest tu oczywiście również bezpłatne WiFi. Należy też wspomnieć, że na całym terenie lotniska jest WiFi i za darmo można korzystać z internetu przez 15 minut.
Teraz pozostało nam już tylko cierpliwie czekać na odlot. Nasz samolot – Airbus A321 – już stał na swoim miejscu.
Boarding podobnie jak w Berlinie, gdy lecieliśmy na Majorkę, odbywał się grupami, ale z taką różnicą, że pierw wchodziła grupa A, potem B, C oraz na końcu D. Jak się można łatwo domyśleć A to tył samolotu, a D to początek. Dlaczego tak się dzieje? Żeby nie tamować ruchu w samolocie i każdy mógł szybko i sprawnie usiąść na swoim miejsciu.
No to wchodzimy.
Na podróżnych czekały również niemieckie gazety.
Gotowi, do startu… start. Już oderwaliśmy się od ziemi – wszystko zgodnie z planem.
Po prawej stronie mieliśmy piękny widok na zatokę, przy której leży Palma de Mallorca.
Piękny to widok.
W samolocie, podobnie jak poprzednio, były telewizorki, na których było widać prędkość, wysokość, czas lotu, godzinę oczekiwanego przylotu itp.
Po wzniesieniu się na wysokość przelotową nadszedł czas na serwis pokładowy. Do wyboru były napoje oraz kanapka z szynką lub serem.
Po drodze mogliśmy podziwiać piękne górskie widoki. Nie ma to jak Alpy widziane z góry.
Wierzchołki wystawały zza chmur.
W powietrzu mijaliśmy się kilkakrotnie z innymi samolotami – to bardzo ładny widok.
Ale wszystko co dobre szybko się kończy, przygotowania do lądowania na lotnisku Tegel w Berlinie.
Udało się jeszcze zrobić w całkowitych ciemnościach zdjęcie Berlina z lotu ptaka. Może niewiele na nim widać, ale pamiątka jest.
Po wylądowaniu, które było bardzo spokojne, mimo niesprzyjającej pogody, udaliśmy się do autobusu, z którego mogliśmy jeszcze raz spojrzeć na nasz samolot.
Do terminalu dojechaliśmy w dosłownie 2 minuty i od razu ukazała się nam tabliczka informacyjna, gdzie się udać.
Na tablicy sprawdziliśmy czy zgadza się bramka odlotu do Warszawy z tą wydrukowaną na Majorce i udaliśmy się do Terminalu C.
O tej porze panuje tu bardzo duży ruch. Widać, że wieczorne powroty do domu trwają w najlepsze. Do Warszawy odlatujemy z bramki C39, ale wcześniej musimy udać się do autobusu…
… który zawozi nas do naszego samolotu spod znaku flyNiki.
Startujemy z kilkunastominutowym opóźnieniem, gdyż czekaliśmy jeszcze na innych pasażerów transferowych.
Jako, że pora była już dosyć późna, można było wziąć sobie poduszkę.
Ostatni rzut okiem (i obiektywem) na Berlin i lecimy do Warszawy.
Po wzniesieniu się na wysokość przelotową rozpoczął się szybki i sprawny serwis pokładowy. Szybki, dlatego, że lot z Berlina do Warszawy należy do bardzo krótkich – trwa często niecałą godzinę. Do wyboru mamy standardowo napoje oraz chipsy lub Knoppersa.
Lot minął nam w mgnieniu oka. Był spokojny, bez turbulencji. Naszym oczom ukazała się Warszawa z księżycem w tle.
Po wylądowaniu samolot zatrzymał się przy rękawie. Niemal całe nasze opóźnienie zostało nadrobione. Wychodzimy i udajemy się po nasz bagaż. Jest oczywiście cały i zdrowy.
Zauważyliśmy, że na Majorce przylepili nam do bagażu naklejkę transferową, po to, żeby pracownicy obsługi naziemnej mogli szybko zlokalizować bagaż, który leci dalej, a nie zostaje w Berlinie. To bardzo dobre rozwiązanie. W Warszawie nie zostało to nam naklejone, ale mimo to bagaż doleciał na miejsce bez problemów.
Jeśli miałbym pokusić się o krótkie podsumowanie to na pewno napisałbym, że mogę śmiało polecić loty z linią airberlin, na przykład z przesiadką w Berlinie, gdyż wszystko poszło gładko i sprawnie. Przy okazji 4 lotów nie napotkaliśmy na żadne problemy i rażące niedogodności. Samoloty nie były w środku zniszczone, mało tego, niektóre z nich nie miały więcej niż 2 lata.
Sprawdźcie sami ofertę airberlin.
Nasze loty:
19.09.2013 AB8071 WAW-TXL 06:20-07:45
19.09.2013 AB9152 TXL-PMI 08:25-11:15
25.09.2013 AB9153 PMI-TXL 17:45-20:25
25.09.2013 AB8070 TXL-WAW 21:35-22:55
Więcej zdjęć z lotów znajdziecie na stronach:
Paweł Jakubowski