Pasjonaci archeologii lotniczej znają fakty dotyczące rozbicia się w Bieszczadach radzieckiego samolotu myśliwskiego typu Ławoczkin Ła-5 FN. Miejsce i okoliczności tej katastrofy zostały wielokrotnie opisane. Jednak niewiele osób zna historię słowackiego pilota, który w 1945 roku, pilotując Ławoczkina, zginął koło Krakowa.
Opowieści dorosłych na temat rzekomej katastrofy samolotu w lasach przylegających do miejscowości, w której mieszkałem, rozpalały moją ciekawość od najmłodszych lat. Niestety informacje, jakie uzyskałem na ten temat, były bardzo ogólnikowe. Zdawałem sobie sprawę, że odnalezienie rozbitego samolotu będzie bardzo trudne. Kiedy zapoznałem się z zawartością odpowiednich pozycji książkowych, liczba niewiadomych wzrosła. Podstawowe pytanie brzmiało – jakiej narodowości był pilot? Nie mógł być Polakiem ani Rosjaninem, bowiem nigdy jako uczniowie szkoły podstawowej nie opiekowaliśmy się grobem żadnego pilota. Jedyny polski samolot utracony w tym rejonie został zestrzelony 1.IX.1939 r. w obrębie lotniska w Balicach. Pozostawała tylko jedna możliwość – był to prawdopodobnie samolot niemiecki.
Więcej: http://portalwiedzy.onet.pl/4869,2196,1584392,1,czasopisma.html
źródło: onet.pl