Budapeszt (węg. Budapest; przymiotnik: budapeszteński) – stolica i największe miasto Węgier, położone w północnej części kraju, nad Dunajem. Formalnie stworzony został w latach 1872-73 z trzech połączonych ze sobą miast: Budy i Óbudy na prawym brzegu Dunaju (geograficznie – Średniogórze Zadunajskie) oraz Pesztu – na lewym (geograficznie – Średniogórze Północnowęgierskie i Wielka Nizina Węgierska). Dzięki takiemu położeniu Budapeszt jest uważany za jedną z najpiękniej położonych stolic świata.
Do Budapesztu wybraliśmy się z lotniska w Modlinie samolotem Boeing 737-800 spod znaku Ryanair. Dojazd z Płocka był w zasadzie bez problemów (pod warunkiem, że jedzie się samochodem). Jedyny mankament to tablica informująca o lotnisku, która usytuowana jest bezpośrednio przy wjeździe. Wcześniej niestety żadnej takiej tablicy nie było. Odprawy dokonaliśmy online, nie mieliśmy bagażu rejestrowanego, więc już nie podchodziliśmy do okienka check-in, ale 4 otwarte stanowiska czekały na pasażerów.
Ochrona lotniska starała się skrupulatnie sprawdzać bagaże podróżnych – proszono o wyjęcie każdej ładowarki i wszystkich sprzętów elektronicznych z bagażu. Co w przypadku, gdy nie miałem nic innego w plecaku jak aparat, obiektywy, lampę błyskową, 4 ładowarki i kilka kompletów baterii?
Po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa przechodzimy dalej. Za zakrętem, po lewej stronie stoi automat z kawą, czekoladą itp. Taki trunek możemy zakupić za 4 zł. Dalej mamy kawiarnię, w której ceny są ukształtowane na poziomie 12-16 zł za kawę. Brak kawy mrożonej w upalne dni trochę doskwiera, no ale nie można mieć wszystkiego.
Do samolotów podchodzi się na pieszo. Na płytę lotniska obsługa wpuściła nas w momencie jego lądowania, więc staliśmy i czekaliśmy jak zaparkuje, wyjdą z niego pasażerowie oraz zostanie on sprzątnięty i przygotowany do kolejnego lotu. Fanom lotnictwa na pewno to nie przeszkadza, ciekawe jak innym pasażerom?
Po zajęciu swoich miejsc w samolocie 10 AB, obejrzeliśmy instrukcję bezpieczeństwa.Następnie kołowanie na pas startowy o start. Lot był bardzo spokojny. Kapitan poinformował nas o pogodzie w Budapeszcie, czasie przelotu i o tym, że właśnie przelatujemy w okolicach Krakowa i można podziwiać to piękne miasto po prawej stronie.
Obejrzyj film z lotu z Modlina do Budapesztu
Po drodze mijaliśmy również kilka samolotów.
Lądowanie w Budapeszcie gładkie i bezproblemowe. Parkujemy na samym końcu lotniska, przy terminalu T2, na miejscach zarezerwowanych przez Ryanair. Następnie długi spacer w upale do Terminala.
20 sierpnia, bo wtedy właśnie przylecieliśmy do Budapesztu, to święto narodowe. Poczta (drugie piętro), w której można kupić bilety była nieczynna. W jednym z otwartych na poziomie przylotów lokali, można kupić bilety transferowe za 400 forintów. Uprawniają one na przesiadkę z autobusu 200E do metra. Niestety trzeba uważać, bo kontrolerzy przy metrze często mówią, że straciły one ważność. Wracając do lotniska i biletów – automat przy przystanku owszem jest, ale nie działał. Poza tym, kto lecąc do Budapesztu ma tyle monet? Bo w tym automacie zakupu możemy dokonać płacąc jedynie monetami.
Chcąc dojechać do centrum z Portu lotniczego Budapest Liszt Ferenc wsiadamy do wcześniej wspomnianego już autobusu linii 200E. Jedziemy do końca trasy, do przystanku Kőbánya-Kispest – około 22 minuty. Przy tym przystanku znajduje się także nowe centrum handlowe Köki Terminal Budapest. Można tam także kupić bilety pojedyncze oraz czasowe, grupowe. Z autobusu idziemy dosłownie minutę do stacji metra. Możemy wejść po schodach lub także dołem i następnie pojechać ruchomymi schodami – to dla leniwych, czy też zmęczonych. Przesiadamy się w jeżdżące co kilka minut metro M3. Po drodze mamy kilka stacji przesiadkowych do autobusów i tramwajów, oraz pozostałych dwóch linii metra. Główną stacją w centrum jest Deák Ferenc tér. Krzyżują się tam wszystkie aktualnie oddane do użytku linie metra – M1, M2, M3.
Naszym wybranym hotelem był Boutique Hotel Bristol o standardzie 4*. Jego położenie nie jest w ścisłym centrum, ale i również nie na uboczu. Znajduje się on pomiędzy stacjami metra M2 Blaha Lujza tér, a Keleti pályaudvar położonej pod wschodnim dworcem kolejowym. Do wyboru były pokoje z wanną lub prysznicem. Te z wanną były położone od dziedzińca – widok nieciekawy, natomiast te z prysznicem były położone od ulicy. Mimo wszystko wybraliśmy tę pierwszą opcję. Pokój numer 308 w nienagannym stanie, z działającą klimatyzacją, minibarkiem z lodowatymi napojami, telewizorem LCD z dziesięcioma kanałami TV w różnych językach (oczywiście brak języka polskiego). Dodatkowo, duży wybór ręczników, podstawowe kosmetyki, które były uzupełniane każdego dnia. Śniadania w formie bufetu były serwowane od 7 rano do 10.30. Kilka dań ciepłych – kiełbaski, bekon, jajecznica, jajka na twardo, smażona kiełbasa węgierska, fasolka w sosie, frytki. Dodatkowo owoce, ciasta, crossaint’y, jogurty, bułeczki itp.
Przez całe dwie doby, jakie spędziliśmy w Budapeszcie można wiele zobaczyć, ale niestety to i tak za mało na wszystkie atrakcje, zabytki i inne rzeczy, które znajdują się w Budapeszcie.
Przestawiamy kilka zdjęć, wykonanych w Budapeszcie.
Hala targowa Vásárcsarnok.
Woda wypływająca z Góry Gellerta
Widok z Góry Gellerta
Zamek Królewski (a w zasadzie jego mała część, zdjęcie wykonane od strony dziedzińca)
Widok na wprost Zamku Królewskiego
Budynek parlamentu w Budapeszcie
Nasz powrót do Polski zaplanowany był również Ryanair’em. Na lotniska wybraliśmy się analogicznie metrem M2 z przesiadką w M3 na stacji Deák Ferenc tér, potem już podróż do końcowego przystanku Kőbánya-Kispest. Tutaj zrobiliśmy sobie krótki przystanek na zwiedzenie okolicznych sklepów w Centrum Handlowym. Po zrobionych zakupach, czas na przejazd autobusem 200E, w którym spotkała nas kontrola biletów.
Nasza podróż, jak wspominałem na początku, była bez bagażu rejestrowanego, więc od razu udaliśmy się do kontroli bezpieczeństwa, następnie do gate’u. Bramki, z których pasażerowie wychodzą na płytę lotniska i następnie długo spacerują w kierunku swojego samolotu są na samym końcu. Ryanair operuje z gate’ów A12-A15, więc nie mając na tablicy odlotów podanej bramki, śmiało można się udać w tamtą stronę.
Na płytę lotniska zostaliśmy wpuszczeni bezpośrednio po tym jak wylądował nasz samolot. Temperatura w cieniu tego dnia (22 sierpnia) wynosiła 37 stopni Celsjusza, więc na słońcu było wręcz upalnie. Spotkała nas niemiła niespodzianka, bo gdy wyszli pasażerowie, wyszła także załoga, której skończył się czas pracy i musieliśmy czekać 20 minut na pojawienie się nowej załogi. Dobrze, że zaopatrzyliśmy się (przynajmniej my) w wodę. Samo kołowanie, start, lot i lądowanie w Modlinie odbył się bez najmniejszych problemów.
Obejrzyj film z lotu z Budapesztu do Modlina
Zachęcamy również do obejrzenia całej galerii (98 zdjęć) z wyprawy do Budapesztu na portalu http://lubiepodroże.eu. Bezpośredni link - kliknij tutaj.
Źródło: Paweł Jakubowski / sky-watcher.pl / lubiepodroze.eu / pawi.pl
Foto: Paweł Jakubowski