Bydgoski Ratusz wraz z marszałkiem województwa zamierzają odkupić akcje Portu Lotniczego, które w ub. roku sprzedali austriackiemu inwestorowi. Prywatny właściciel chce jak najszybciej pozbyć się bydgoskiego lotniska, bo ma ogromne kłopoty finansowe.
Airports International ma niemal połowę udziałów w Porcie. I od kilku miesięcy szuka chętnego na ich kupno. Z powodu kryzysu firma pozbywa się swoich udziałów w interesach prowadzonych na całym świecie. Ale zainteresowanie lotniskiem w Bydgoszczy jest nikłe.
Ratuszowi udało się namówić marszałka Piotra Całbeckiego do działań zmierzających od odzyskania kontroli nad Portem Lotniczym. Wspólnie rozmawiają z Austriakami na temat przejęcia udziałów w spółce.
Rozmowy z Airports International są tajne, a ich efektem ma być przejęcie udziałów przez pozostałych akcjonariuszy. Zarówno od pracowników ratusza, jak i Urzędu Marszałkowskiego, trudno zdobyć oficjalną informację na ten temat.
- Powiem dyplomatycznie: nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Proszę nie wyciągać z tego żadnych wniosków - mówi Całbecki. Prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz jest na urlopie.
Ruch władz samorządowych dobrze ocenia Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR, ekspert rynku lotniczego. - Trudno mówić, że prywatyzacja lotniska w Bydgoszczy była błędnym posunięciem, bo inwestor był poważny. Problem w tym, że dość ciężko przechodzi przez kryzys. Teraz pozbywa się aktywów nie walcząc specjalnie o cenę, więc można to wykorzystać - mówi.
Pełna treść artykułu na stronie gazeta.pl
Źródło: gazeta.pl / dlapilota.pl