Zimowe i długie wieczory powoli się zbliżają, a wraz z nimi depresja jesienna, więc aby całkiem nie popaść w stan depresyjny w jeden z takich wieczorów padło pytanie- ,, Co Wy na to aby się wybrać na LHR ? " Hmm, długo się nie trzeba było zastanawiać. Nasza reakcje była natychmiastowa i pytanie przerodziło się w realia i po niespełna kilku minutach bilety zostały zabukowane. Zostało tylko odliczać dni do wylotu. Bilety zostały zakupione na lot Wizzair W6 1001, 4 października z Katowic do Londynu Luton. Nasza dzielna " grupa terrorystyczna " o czym później, składała się z 3 członków z grupy sky-watcher.pl , nie mylić z Al-Kaidą
. Ze względu na remont terminala w Pyrzowicach o czym informowało lotnisko meldujemy się na terminalu około godziny 4:30 w piątek. Nasz wylot zaplanowany jest na 6 rano. Ekipa troszkę zaspana i przymulona po sprawnym przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa oczekuje cierpliwe na boarding, a myślami już jesteśmy na LHR.
,
Po sprawnym boardingu nasz samolot musi zostać odlodzony, ponieważ temperatura wynosiła poniżej 0, i kołujemy do pasa 09.
Po niespełna 2,5 godzinnym locie wita Nas deszczowa Anglia. Lądujemy około godziny 8 czasu lokalnego na lotnisku w Luton. Na płycie do życia budzą się samoloty Wizzera i Easyjet, których jest dość sporo. Na dobry początek wizyty w Anglii od personelu pokładowego dostajemy startery z sieci Lycoming Mobile i 1 funtem na początek. Przechodzimy przez kolejną kontrole dokumentów i w końcu możemy zaczerpnąć "świeżego" angielskiego powietrza i głośno krzyknąć "Witaj Anglio". Oczekujemy naszego kierowcy Roberta z zaprzyjaźnionej strony skyspotting.net, który ma Nas odebrać z lotniska i przewieść tam gdzie myślami jesteśmy od miesiąca czyli jedno z największych lotnisk świata jakim jest Heathrow. Po 35 minutowym rajdzie po angielskiej autostradzie troche ze strachem patrząc że wszyscy jeżdżą pod prąd meldujemy się na Myrtle Avenue (tzw. polanka przy lotnisku). I odrazu naszym oczom ukazują się wielkie ptaszyska z różnych stron świata.
Tuż przed godziną 15 udajemy się w poszukiwaniu nowego miejsca spottingu, ponieważ o godzinie 15 na lotnisku LHR jest zmiana pasów. Po krótkim spacerze i wcześniej uzgodnionym miejscu z Robertem bywalcem LHR dochodzimy do tzw ronda przy pasie 27R.
Zachwyceni ilością samolotów lądującym i startujących na LHR, kończymy piątkowy spotting i udajemy się zregenerować siły na sobotni dzień, który był bardzo wyczerpujący. Nasz nocleg usytuowany jest w dzielnicy Hounslow 1km w linii prostej od progu pasa 27L. Przed spaniem zostajemy uprzedzeni o bardzo sprawnym porannym budziku, któremu nie podoła nawet najtwardszy śpioch. Punkt 6 rano budzi nas potężny huk i z uśmiechem na twarzy, aż chce się wstać. Dosłownie co minute nad naszym dachem przelatuje samolot. Z ogródka domu można robić wspaniałe fotki z oderwaniami na skrzydłach maszyn.
Poranna kawa, lekkie śniadanie, aparat w ręke i ruszamy śladami samolotów w kierunku Heathrow. Dziś w planie mamy odwiedzić terminal T5. Wybieramy drogę pieszą, dla niewierzących powtórze że wybieramy drogę pieszą. Nasz zapał znika przy dojściu do terminala T4. Wchodzimy do środka i udajemy się do darmowej kolejki Heathrow Express, która wozi za darmo pasażerów pomiędzy terminalami lotniska. Dojeżdzamy do T5 i po przejściu długich korytarzy. dziesiątkach ruchomych schodów i paru wind docieramy na górny parking terminala, skąd mamy widok na pas i startujące maszyny.
Po chwilowym pobycie na T5, zamierzamy zwiedzić kolejne terminale lotniska, zatem kolejką udajemy się można powiedzieć do centrum lotniska czyli pod Terminale T
1, T2, T3. Po dotarciu na miejsce, szukamy wyjścia pieszego pod pasem 27R do ronda gdzie stoi pomnik Airbusa A388. Po kilku przejsciach terminali, parkingów, dróg w poprzek narażając się na tysiące kamer, docieramy do tunelu. I tu zaczyna się problem, wyjazd z tego obrębu lotniska jest możliwy tylko rowerem, autem, taksówką lub autobusem lecz dla Nas żadna z tych opcji nie wchodzi w gre. Zaraz, zaraz nie ma nic trudnego dla Polaka. Postanawiamy przejść drogą dla rowerów. Po dojściu do drogi rowerowej napotykamy kamere, która troszke ochładza nasz zapał przejścia tą drogą. Postanawiamy zawrócić i przemyśleć inny rodzaj wyjśćia poza terminale. Ale Bartosz jak to Bartosz (czyli Ja) lubi chodzić swoimi ścieżkami. Odłaczam się od grupy, ponieważ w swoich zbiorach nie mam jeszcze zdjęcia londyńskiego radaru. Pstryk, pstryk radar uwieczniony, więc chowamy aparat i wracamy do grupy. Zaraz, zaraz nie tak łatwo teraz wrócić, bo wita mnie londyńska policja, która spadła chyba z nieba . Pan policjant odrazu przechodzi do interwencji, którą mu zlecono. Gdy pan mundurowy zajmuje się mną jego kolega i koleżanka udają się w "pościg" za resztą ekipy czyt. Sylwia i Sławek. Funkcjonariusze zadają mi pytanie czy te dwie osoby są zemną, a Sylwia otrzymuje pytanie czy ten pan z aparatem to Ich kolega. Zostaje mi sprawdzony aparat, jakie posiadam zdjęcia z lotniska. Zostajemy wypytani co robimy, kiedy przylecieliśy, kiedy odlatujemy, gdzię nocujemy, gdzie pracujemy. Aby zapobiec usunięciu zdjęć czas na moje legitymowanie się legitymacją prasową Sky-watcher-a. Pan policjant dosłownie skopiował moją legitymacje z góry do dołu z jednej i z drugiej strony chyba ze 3 razy. Zrozumiał że jesteśmy tylko pasjonatami lotnictwa, a nie jak dostał zgłoszenie od dyspozytora o podejrzanych osobach, którzy są prawdopodobnie terrorystami. Na koniec interwencji zostajemu pouczeni, że nie możemy opuścić tego miejsca pieszo i musimy się udac na autobus. Uśmiechnięci po wesołej przygodzie życzymy funkcjonariusza miłego dnia i wracamy do terminala, skąd przejeżdzamy kolejką Heathrow Express do terminala T4 i dalej pieszo pod płot przy podejściu do pasa 27R.
Pod płotem spotykamy grupkę spotterów, którzy tak jak i My oczekują lądowań przy zachodzie słońca.
Nawet samolotom udaje się przelecieć na czerwonym świetle
I tym akcentem kończymy swoją wizyte na LHR. Z żalem opuszczamy lotnisko, co krok odwracając się w strone lądujących maszyn. Wracamy do Naszego miejsca zakwaterowania. Nasz powrót zaplanowany jest na niedziele na godzinę 8:10. Wracamy rejsem W6 1002 i o 11:20 czasu lokalnego lądujemy na lotnisku w Pyrzowicach.
Dziękujemy za uwagę i zapraszamy do Naszych galerii.
Bartosz Kwilosz - Sky-watcher.pl
Sylwia Tylkowska - Sky-watcher.pl
Zapraszamy również do galerii naszego kolegi Sławka (kaziunio)
Tekst: Bartosz Kwilosz (barttuss) \ sky-watcher.pl