Jednostki ratownicze zlokalizowały sygnał z czarnych skrzynek, które najprawdopodobniej pochodzą z Airbusa A330, który rozbił się nad Atlantykiem na początku miesiąca - informuje francuski "Le Monde".
Podmorskie poszukiwania są utrudnione z powodu głębokości na jakiej mogą się znajdować czarne skrzynki - to około pięciu tysięcy metrów pod poziomem morza. Z takiej głębokości dochodzi sygnał. Ekipy poszukiwawcze muszą się spieszyć, gdyż sygnał lokalizacyjny wysyłany przez czarne skrzynki będzie jeszcze aktywny przez około tydzień - informuje "Le Monde".
Airbus linii Air France zaginął w nocy z 31 maja na 1 czerwca w trakcie lotu z Rio de Janeiro do Paryża. Na jego pokładzie było 228 ludzi.
Dotychczas zidentyfikowano pierwszych 11 z 50 odnalezionych ciał ofiar katastrofy francuskiego samolotu.
Według komunikatu władz stanu Pernambuco (na północnym wschodzie Brazylii, gdzie prowadzono badania), formalnie potwierdzono tożsamość pięciu mężczyzn i pięciu kobiet.
Wciąż otwarte jest pytanie o przyczyny katastrofy. Pojawiły się informacje, że u ofiar katastrofy Airbusa A330 stwierdzono wielokrotne złamania nóg, rąk i bioder. Zdaniem ekspertów takie obrażenia sugerują, że samolot rozpadł się w powietrzu.
Edit 11:24 za wp.pl:
Jak donosi serwis zeenews.com francuscy śledczy zaprzeczają informacjom dziennika "Le Monde". - W tej chwili, rejestratory parametrów lotu nie zostały jeszcze znalezione - powiedział agencji AFP rzecznik prasowy francuskiego Biura Śledztw i Analiz (BEA). Zaznaczył przy tym, że ekipy badawcze uchwyciły różne dźwięki dochodzące z oceanu, ale nie ma żadnej pewności, że należą one do czarnej krzynki samolotu. - Nie pierwszy raz słyszymy różne sygnały. Wszystkie je musimy zweryfikować - podkreślił rzecznik BEA.
Źródło: onet.pl